Ze zdziwieniem przeczytałem krytyczne teksty poświęcone temu spektaklowi, w których zarzucano mu głównie telenowelowość, powtarzanie bergmanowskich schematów czy najbardziej kuriozalny – brak wariantu relacji LGBT+ (ktoś tu chyba się mocno nudzi, potrzebując dodatkowych wrażeń). Wszystkie one są funta kłaków warte, bo po pierwsze „telenowelowy” znaczy prosty jak drut, a tu nic proste nie jest, a już na pewno nie teatr, jaki uprawia Minkowska. Po drugie właśnie jej znakomity, wielonarracyjny koncept... Czytaj więcej
Ani nam witać się ani żegnać żyjemy na archipelagach? – o „Ulissesie” James’a Joyce’a w reż. Michała Borczucha w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie
„Ulisses” Joyce’a, mimo że jest dziełem monumentalnym, złożonym, ulepionym w wielu miejscach ze strumienia świadomości bohaterów, wydaje się idealnym materiałem dla teatru. Dzieje się tak dlatego, że jego akcja obejmuje jeden konkretny dzień z życia bohaterów, dokładnie 16 czerwca 1904 roku. Wszystko zaczyna się rano, a kończy w nocy, w związku z czym na poziomie zdarzeń rzeczywiście niewiele się dzieje. Ot, ktoś z kimś je śniadanie, ktoś inny dokonuje porannych... Czytaj więcej
Czy możemy dalej robić teatr? – rozmowa z Ivanem Uryvskim, reżyserem spektaklu „Kaligula” z Narodowego Akademickiego Teatru Dramatycznego im. Iwana Franki w Kijowie (MFT Kontakt)
Tomasz Domagała: Jak wygląda obecnie sytuacja teatru na Ukrainie, teatru w ogóle – czy gracie, co gracie, jakie są teraz w twojej opinii podstawowe cele teatru? Ivan Uryvsky: Dziękuję ci za to pytanie. Jako że pełnoskalowa inwazja Rosjan trwa już trzeci rok, ukraińscy artyści znajdują się procesie poszukiwań zarówno teatralnej formy, jak i prezentowanych na scenie treści. Osobiście wciąż się zastanawiam, jak w tej sytuacji komunikować się z widzami, jak... Czytaj więcej
Syzyf w ciemnym lesie – o spektaklu „Szczęśliwy Syzyf” Tadeusza Pyrczaka w Teatrze Łaźnia Nowa
Tekst Pyrczaka jest bardzo problematyczny, a to dlatego, że siląc się na oryginalność i intelektualne wydumanie, gubi istotę rzeczy, czyli klarowność fabuły potrzebną do tego, żeby widz mógł ją sobie wyinterpretować, czytając całkiem dobrze dobrane tu teatralne znaki i zaproponowane przez reżysera narracje. Słowem Pyrczak reżyser – absolutnie tak, ale Pyrczak autor – absolutnie nie, zwłaszcza że mam za sobą również doświadczenie „Australii”, kolejnego spektaklu napisanego i wyreżyserowanego przez tego... Czytaj więcej
Człowiek jest zjawiskiem, zdarzeniem, nieustanną przemianą – rozmowa z Krystianem Lupą o „Czarodziejskiej górze” Tomasza Manna
Tomasz Domagała: Jaka jest historia twojej relacji z „Czarodziejską Górą”? Krystian Lupa: Była to jedna z moich książek inicjacyjnych, przeczytana dużo wcześniej niż utwory tych moich Austriaków, którzy w stosunku do Manna są na pewno dużo bardziej rewolucyjni, zarówno w sensie języka, jak i sposobu podejścia do człowieka. Wielokrotnie chciałem ją zrobić w teatrze, ale za każdym razem wydawała mi się zbyt łatwa. Jej przesycenie dialogami nie tylko zachęca adaptatora,... Czytaj więcej
Ślimak, ślimak pokaż rogi – o spektaklu „Haribo kimchi” Jaha Koo w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie
Jesteśmy w południowokoreańskiej metropolii, odwiedzając jeden z licznych nocnych ulicznych barów z przekąskami o nazwie pojangmacha. Sympatyczny barman (Jaha Koo) zaprasza nas do środka, serwując nam najsłynniejsze dania koreańskiej kuchni oraz niekończącą się zdawałoby się opowieść. Zaczyna od razu od surrealistycznej historii związanej ze ślimakiem o dźwięcznym imieniu Gona, którego znalazł pewnego razu w liściach kapusty, potrzebnych do zrobienia jednej z najsłynniejszych koreańskich potraw, tytułowego kimchi. To odmieniło jego smutne... Czytaj więcej
Hansa Castorpa podróż zimowa – o „Czarodziejskiej górze” Manna w reż. Krystiana Lupy z Jaunimo Teatras w Wilnie (Festiwal Lamentacje)
Sen Hansa Castorpa Gdy kończy się otwierająca spektakl sekwencja filmowych obrazów, pokazująca Hansa Castorpa w podróży do Davos, trafiamy wraz nim do maleńkiego pokoiku, w którym przyjdzie naszemu bohaterowi spędzić kolejne lata. Przestrzeń ta wyjeżdża z prawego boku sceny, wysuwając się na jej środek niczym szuflada. W jej wnętrzu nie ma nic ponad to, co typowe dla sanatoryjnych pomieszczeń: łóżko, biurko, krzesło, wieszak na ubrania. Oglądając później to miejsce w... Czytaj więcej
Duch Ojca na śmietniku – o „Hamlecie” Jana Englerta w Teatrze Narodowym
Zaczyna się symbolicznie: Francisco (Przemysław Wyszyński) stoi na warcie, dołączają do niego oficerowie Marcellus (Marcin Przybylski) i Bernardo (Henryk Simon) wraz z Horacjem (Przemysław Stippa), ale nie jest to tylko scena, która wprowadza nas w tajniki opowieści, jak to ma miejsce w tragedii Szekspira. Marcellus ciągnie wózek z portretami starego Hamleta, którym okazuje się być sam Jan Englert, reżyser spektaklu, ale przecież też wielki aktor i przede wszystkim żegnający się... Czytaj więcej
Za każdym razem od nowa – rozmowa z Florentiną Holzinger (MFT Kontakt 2025)
Tomasz Domagała: Jesteś choreografką, która przeszła drogę od tańca przez performance do teatru multidyscyplinarnego, przynajmniej tak to widzę, jaka jest twoja perspektywa? Florentina Holzinger: W sumie to stało się dość organicznie, ale na pewno taniec zdefiniował moją pracę o tyle, że ciało było (i jest wciąż) moim głównym medium. W pewnym jednak momencie zrozumiałam, że poszerzanie kontekstu to moja naturalna droga. Porzuciłam więc przestrzeń stricte taneczną, na rzecz tej bardziej... Czytaj więcej
Przestań gadać, chodź się przytulać – o „Aniołach w Warszawie” Julii Holewińskiej w reż. Wojciecha Farugi w Teatrze Dramatycznym w Warszawie
Wyszedłem z Teatru Dramatycznego naprawdę zdenerwowany, co w teatrze niezwykle rzadko mi się zdarza, a to dlatego, że oglądając przedstawienie Wojciecha Farugi właściwie nic nie poczułem. Obejrzałem spektakl z zainteresowaniem, nie powiem, ale poczucie rozczarowania było tak wielkie, że nie mogłem sobie z nim poradzić. Gdy trochę ochłonąłem, od razu zacząłem się zastanawiać, czy może nie jest tak, że powody takiego odbioru spektaklu leżą po mojej stronie. Za dużo oczekiwałem,... Czytaj więcej
Julian Sorel podnosi swoją głowę – „Czerwone i czarne” w reż. Bartosza Szydłowskiego w Teatrze Łaźnia Nowa/Teatrze im. Słowackiego
Jedną z najciekawszych, ale i najważniejszych scen w spektaklu Bartosza Szydłowskiego wydaje się przyjęcie u Pani de Renal (Marta Zięba), w czasie którego Julian Sorel (Vitalik Havryla) recytuje na wyrywki fragmenty Biblii. Wygląda to trochę jak pokaz tresury małpy, Pani de Renal bowiem ordynuje hasło (na przykład – Ewangelia św. Jana. Rozdział trzeci, wers drugi), Sorel zaś natychmiast zaczyna deklamować. Jednocześnie, niejako w cieniu tego przedstawienia (bo jakby na ten... Czytaj więcej
W domach z betonu – o „Wodzireju” w reż. Marcina Libera z Teatru Kochanowskiego w Opolu
Fabuła filmu Falka opowiada o młodym konferansjerze kategorii B, pracującym w krakowskiej Estradzie (dziś powiedzielibyśmy – agencji eventowej). Na horyzoncie pojawia się zawodowy złoty strzał, czyli wielki bal na ponad tysiąc osób z telewizją i splendorem, ale żeby otrzymać takie zlecenie, trzeba być na absolutnym zawodowym topie. Lutkowi Danielakowi – w brawurowej kreacji Jerzego Stuhra – niewiele brakuje, jeśli chodzi o umiejętności, ale bardzo dużo z perspektywy znajomości i profesjonalnej... Czytaj więcej
Teatr mój widzę okropny – „Burza. Regulamin wyspy” w reż. Katarzyny Minkowskiej w Teatrze Kochanowskiego w Opolu
Kiedy w pierwszej scenie spektaklu pojawia się na scenie Bartosz Woźny w roli Prospera, ubrany w czarne spodnie i wyciągnięty sweter, wrażenie jest takie, że gdzieś go już kiedyś widzieliśmy – to reżyser teatralny, łudząco podobny do tego, który zrobił kiedyś „Kalkwerk” czy inną „Personę. Merlin”. Chodzi po scenie nabuzowany, przeciąga się, mruczy coś pod nosem w charakterystyczny sposób i pohukuje na współpracowników oraz aktorów, przygotowując się do sceny burzy.... Czytaj więcej
O!pole znaczeń – relacja z Maratonu Teatralnego
Ziarnko grochu – o spektaklu „POV: Masz 12 lat i prze****ne” wg Mariusza Gołosza w reż. Marty Streker W tym spektaklu wszystko wydaje się dobrej jakości. Scenografia Katarzyny Leks – w centrum której znajduje się zdezelowana wersalka, otoczona ruchomą filmową szyną (używana pod wózek dla kamery), z zainstalowanymi na niej telewizorem, krzesłem, kamerą i uchwytem basenowej drabinki – jest naprawdę wspaniała. W prosty sposób pokazuje nie tylko świat głównego bohatera,... Czytaj więcej
Pokaz czarnej magii i tego, jak ją zdemaskowano – „Wiara, pieniądze, wojna i miłość” Roberta Lepage’a w berlińskiej Schaubühne
Gdy wchodzimy na widownię – dość płytką jak na warunki Schaubühne – scena pogrążona jest w ciemności, a w jej centralnym miejscu wiszą cztery karty do gry odwrócone tak, że nie widać ani jakiego są koloru, ani jakiej wartości. Karty mają tu kluczowe znaczenie, cała bowiem struktura spektaklu opiera się na karcianych kolorach, symbolach czterech kolejnych opowieści, zatytułowanych tak, żeby się z nimi (kartami) łączyć. Trefl odpowiada więc wierze, karo... Czytaj więcej
Zagraj to jeszcze raz, sama – o „Ptakach” Anny Smolar z Litewskiego Narodowego Teatru Dramatycznego
„Wrogim dla nas jest ród ludzi, od wilczego gorszy rodu” Arystofanes „Ptaki”, akt I Od wejścia na widownię jesteśmy w świecie filmu Hitchcocka, ale nie w pierwszej, obyczajowej jego części (opowieść o fascynacji głównej bohaterki Melanie Daniels przystojnym Mitchem Brennerem), a w drugiej, stanowiącej właściwą przestrzeń horroru, opowiadającego o ataku tysięcy agresywnych ptaków na spokojną nadmorską mieścinę Bodega Bay, znajdującą się kilkadziesiąt kilometrów na północ od San Francisco. Tym, co... Czytaj więcej
Koronka do miłosierdzia ludzkiego – o spektaklu „Faustyna. Falsyfikat” w reż. Ewy Galicy z Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie.
Kluczową sceną spektaklu Ewy Galicy wydaje się Koronka do Miłosierdzia Bożego, która funkcjonując dokładnie w taki sam sposób, jak w rzeczywistości, a więc jako modlitwa głównej bohaterki, zabiera nas w podróż nieco dalszą niż granice teatru. Warto jednak najpierw zadać pytanie, kim jest główna bohaterka spektaklu, zwłaszcza że nie jest to takie oczywiste. Sztuka Mariusza Gołosza opiera się na podwójnej narracji, zestawiającej ze sobą dwie postaci. Jedną z nich jest... Czytaj więcej
Aaa, teatry dwa, szare bure obydwa? – o „Śnie nocy letniej” Michała Zadary w Teatrze Komedia w Warszawie
Kluczem do spektaklu Zadary w Komedii wydają się sceny ostatnie, ze słynnym przedstawieniem rzemieślników na czele. A to dlatego, że cała ta obśmiewana zazwyczaj tragedia wielkiej miłości Pyrama i Tyzbe zostaje tu odegrana na serio, jako spektakl teatralny mający za zadanie do głębi poruszyć nasze serca. Aczkolwiek to nie wszystko, przedstawienie rzemieślników jest bowiem u Szekspira nie tylko opowieścią o nieszczęśliwej miłości kochanków, ale i o teatrze. Goście weselni Tezeusza... Czytaj więcej
Do piekieł zstąpił, po drodze mu było – o „Latającym Potworze Spaghetti” Mateusza Pakuły w Teatrze Łaźnia Nowa
Uwielbiam spektakle, w które najpierw łapią się widzowie, a na końcu twórcy. „Latający Potwór Spaghetti” Mateusza Pakuły z Łaźni Nowej należy właśnie do tej kategorii. Efekt jest znakomity w obu przypadkach, w pierwszym frajdę mają widzowie, w drugim – krytyk zachwycony tym, że teatr – cudowna maszyna do mielenia prawdy i rzeczywistości – jeszcze raz pokazał swoją potęgę, zniekształcając nieco przekaz twórców, a może nie zniekształcając, tylko pokazując go w... Czytaj więcej
Brahms ze starego rzutnika – rozmowa z Krystianem Ladą na marginesie spektaklu „Elegia. Brahms” w ramach Opera Rara
Tomasz Domagała: Na pierwszy rzut oka widać, że lubisz festiwal Opera Rara. Jakie są tego powody? Krystian Lada: Cenię sobie bardzo Operę Rarę, bo to jedna z tych imprez, które nie działają na zasadzie zapełniania półek w supermarkecie, w sensie dostarczania akurat tego, co potrzebne. Patrząc na konstrukcję tego festiwalu, widać dramaturgiczny pomysł, strategię budowania długofalowej narracji, opartą nie tylko na muzyce, ale i na kreacji myśli intelektualno-filozoficznych. Dyrektora Jana... Czytaj więcej