Przez pierwsze półtorej godziny spektakl Krzysztofa Garbaczewskiego w Powszechnym był dla mnie nie do zniesienia. Niby rozumiałem, co się do mnie mówi, niby potrafiłem rozpoznać główne postaci Dantego, ale… Niektóre fragmenty, powodując jakąś kompletną dezorientację, sprawiały, że na moment „odlatywałem”, choć gdy udawało mi się „wrócić”, miałem wrażenie, że nic nie straciłem. Tekst Dantego posuwał się do przodu, Andrzej Kłak odmierzał gongami kolejne kręgi piekieł, grany zaś przez Juliana Świeżewskiego... Czytaj więcej