Gdy obejrzałem Znikanie po raz pierwszy, uderzył mnie jakiś przerażający chłód tego spektaklu. Trzy opowieści poświęcone eutanazji ani przez moment mnie emocjonalnie nie zaangażowały. Były ciekawe, dobrze opowiedziane, trzymały mnie jednak na dystans. Pomyślałem więc, że muszę ten spektakl zobaczyć raz jeszcze, sprawdzić, czy to jest rodzaj odbioru przez twórców niejako zaprogramowanego, a może lepiej – oczekiwanego, czy też moje wrażenia są wynikiem osobistego podejścia do tematu i własnych... Czytaj więcej