W “Baśniach z tysiąca i jednej nocy” Szeherezada ratuje swą głowę, opowiadając niezwykle zajmujące historie. Kalif słucha ich początkowo z nieufnością, ale w trakcie tysiąca i jednej nocy (to prawie trzy lata) rozkochuje się w pięknych historiach i piękności, która mu je opowiada. Zagłębiając się w fabułę „Baśni”, zaczynamy dostrzegać, że Szeherezada – w myśl zasady: „ćwiczenie czyni mistrza” – opowiada swoje historie z dnia na dzień coraz lepiej. Jej ostatnie opowieści są precyzyjne i wyrafinowane. Początkowo Szeherezada walczy jedynie o życie. W miarę upływu czasu staje się artystką, gdyż opowieść zaczyna nią kierować. Ona zaś się jej poddaje i słowa zaczynają płynąć przez nią jak rzeka. Niezwykłe w tej historii jest też to, że to Szeherezada nie Kalif staje się zdobywcą. Walczy nie tylko o życie, ale także o miłość mężczyzny i ją zdobywa. Orężem zaś w tej – nierównej – walce staje się literatura czy też – szerzej – sztuka. Szeherezada wygrywa, gdyż z pomocą opowieści ofiarowuje kalifowi całe swoje bogactwo, całą siebie, a jak powszechnie wiadomo, prawdziwa miłość to przecież całkowite oddanie. Z historii tej wyłania się też wniosek o nieskończonych możliwościach ludzkiej wyobraźni. Ile przecież trzeba było wymyślić historii, żeby zapełnić nimi tysiąc i jedną noc? Z legendy o Szeherezadzie płynie kilka wniosków, które mogą stać się punktem wyjścia do poważnej rozmowy o literaturze. Po pierwsze, że człowiek jest zawsze centrum opowieści – i co najciekawsze – jest on zarówno jej twórcą, jak i tworzywem. Po drugie, literatura może zmienić człowieka i jego świat. Po trzecie, literatura nie obroni nas przed śmiercią, ale może ją odłożyć w czasie. Po czwarte literatura jest – na swój sposób – drogą do nieśmiertelności.
Nasza współczesność ma również swoją Szeherezadę. To Elif Şafak, pisarka z Turcji; autorka takich powieści jak “Bękart ze Stambułu”, “Pchli pałac”, “Lustra miasta” czy rewelacyjny “Honor”. Główną siłą jej pisarstwa jest opowieść. Z początku wydaje się prosta. Zazwyczaj pokazuje rodzinę, jej otoczenie oraz stosunki między jej członkami i otaczającym światem. Z czasem rzeczywistość staje się coraz bardziej pogmatwana, sprawy się komplikują, tworząc plątaninę, która składa się na pełny i wielowymiarowy obraz przedstawionego świata. Warto dodać, że wydarzenia są połączone ze sobą w niezwykle inteligentny, błyskotliwy sposób, przez co powieści Şafak można porównać do wielobarwnego, tkanego misternie tureckiego dywanu, który dopiero w całości i po dłuższej chwili zastanowienia odkrywa przed nami swoją urodę.
Pisarka ma wyjątkowo świeże spojrzenie na samą definicję opowieści. W książce “Lustra miasta” pada zdanie, które można by z powodzeniem przyjąć za motto jej pisarstwa: “Przybyłem do Miasta Luster, gdyż na drodze mojej opowieści stanęła inna opowieść, spisana jeszcze przede mną”. Tak więc życie to zwielokrotnione, po tysiąckroć odbite opowieści. Każde miasto, każda rzecz, każdy człowiek opowiadają swoje historie, które codziennie stają się częścią innych opowieści. Żeby zrozumieć swoje życie należy nauczyć się rozpoznawać te opowieści, dostrzegać momenty, gdy stajemy się ich bohaterami – nawet niekoniecznie tymi pierwszoplanowymi, ale odgrywającymi w całości własną, istotną rolę. Jak przystało na współczesną Szeherezadę, Şafak umie opowiadać. Niesamowite, jak w ciągu kilku lat potrafiła zapanować nad stylem. O ile jeszcze w “Lustrach miasta” (1999) jest on bizantyjski, ciężki, nafaszerowany personifikacjami, porównaniami i misternymi metaforami, o tyle w “Honorze” jest już prosty, lekki, oszczędny w doborze literackich środków i wyjątkowo skondensowany. Pełne mistrzostwo. Tematem jej książek jest zawsze człowiek. Człowiek uwikłany w siebie, we własne życie, we własny kraj czy w kulturę i tradycję, w której wyrastał. Choć bohaterowie przeważnie wywodzą się z kręgu kultury tureckiej czy też – szerzej – muzułmańskiej, pisarce udaje się ich wyzwolić z lokalnych ograniczeń. Udaje się jej pokazać ich przede wszystkim jako ludzi, którzy muszą szukać odpowiedzi na pytania uniwersalne. To dowód na to, że twórczości stambulskiej pisarki, nie można postrzegać w kategoriach nieskomplikowanej beletrystyki.
Şafak za każdym razem wyznaje wiarę w siłę literatury. Przykładem niech będzie wspomniana już książka “Honor“, poruszająca problem morderstw, dokonywanych na kobietach przez członków ich rodzin z powodu wstydu, jaki przynoszą one rodzinie (główne motywy tych zbrodni mają charakter religijny i są to zakazane stosunki męsko-damskie). Historia Pembe i jej rodziny jest opowiadana nam przez jej córkę Esmę, po to, żeby “nigdy nie została zapomniana”, żeby można ją było “posłać w kosmos, gdzie może swobodnie unosić się w przestrzeni z dala od nas”. Ma ona stać się ostrzeżeniem dla innych ludzi, gdyż tylko w taki sposób można skutecznie walczyć z barbarzyńską tradycją, wierność której oznacza śmierć wielu niewinnych osób. Należy ciągle uświadamiać ludziom, że granicą przestrzegania zasad każdej religii powinna być ludzka krzywda, która – raz wyrządzona i usankcjonowana – staje się zalążkiem choroby, pochłaniającej później całą wspólnotę w tej religii funkcjonującą. Opowieść ma w tym przypadku zmienić zatwardziałe serca i odwieść “współczesnych kalifów” od czynienia zła. Taka właśnie wydaje się być misja literatury według tureckiej Szeherezady.
Do Elif Şafak jako pisarki idealnie pasuje opis, który został zamieszczony w jednej ze scen “Luster Miasta”: “siedział przy nim zażywny pisarz szykujący się do spisywania i odczytywania win przestępców. Gdy wodził wzrokiem po więźniach i strażnikach, wwiercał się w nich spojrzeniami, wydawał się szukać sposobności, by pokazać, że nie jest kimś zwyczajnym. Kiedy bowiem jedni na tym świecie popełniają grzechy, a inni wymierzają im za to kary, jego powinnością jest spisywanie linijka po linijce, zarówno grzechów, jak i kar. Miną stulecia, i to dzięki jego gęsiemu pióru ludzie się dowiedzą, co się niegdyś wydarzyło. Był widzem, obserwatorem zdarzeń. Bezpośrednim świadkiem ludzkich losów, jedynym źródłem wiedzy dla przyszłych pokoleń. Naczyniem z wodą, która przybiera kolor wrzuconego do niej proszku, połamanym magnesem przyciągającym słowa szybujące w powietrzu, pustą beczką – sama milcząc – odbija jedynie echem głosy innych. On się tylko przyglądał”. Czy Szeherezada przyglądała się tylko swoim bohaterom? Może i tak, ale przecież swoimi opowieściami uratowała życie i zmieniła ludzkie serca. Warto przeczytać choć jedną z powieści Şafak, żeby sprawdzić, czy ta stambulska Szeherezada potrafi zmiękczyć i nasze serce, ocalając przy tym własną głowę.
Ps. Cytaty pochodzą z książek “Lustra miasta” i “Honor”. Autorką polskiego tłumaczenia “Luster miasta” jest Anna Akbike-Sulimowicz, natomiast “Honor” przetłumaczył Maciej Świerkocki.