Spektakl w Narodowym zaczyna się następującą sceną: wisząca nad polem gry olbrzymia soczewka nachylona jest pod pewnym kątem i oświetlona prostopadłymi do niej snopami światła. Pod nią zaś, na ograniczonej obrotówką podłodze, leży ksiądz Suryn (Karol Pocheć). Wygląda na to, że jest zatopiony w modlitwie, innych jednak przyczyn takiego zachowania wykluczyć nie można. W tym momencie – jakby spod ziemi – pojawiają się ludyńskie Urszulanki. Wypełzają z różnych miejsc dekoracji,... Czytaj więcej