Nowohucka bajka wierutna – “Aktorzy prowincjonalni czyli pociąg do Hollywood” Michała Siegoczyńskiego w Teatrze Ludowym

zdj. Jeremi Astaszow

Gdyby temat spektaklu Michała Siegoczyńskiego w Teatrze Ludowym był inny, warto by było o nim co najwyżej wspomnieć. Nie ma w nim bowiem nic zaskakującego, ot kolejne przedstawienie w ulubionym stylu tego reżysera – kolaż scen, zrobionych w poetyce śmieszne/smutne/śmieszne/smutne. Traktuje on jednak o aktorstwie i teatrze, aktorzy więc – w jakiej instytucji by się tego nie wystawiało – robią również spektakl o sobie, swoim życiu i aktorskim losie, który nigdy usłany różami nie jest (przynajmniej nie tylko). I już samo to staje się kołem zamachowym opowieści, nie mówiąc o wizji reżysera czy pracy całego zespołu. Oczywiście może się zdarzyć takie sprzężenie, albo nie… to kolejny paradoks teatru…

W Ludowym warunki były do tego szczególne: teatr od początków swojego istnienia wadzi się z łatką prowincjonalnego (w stosunku do teatralnych potęg z centrum Krakowa), aktorzy są tam znakomici, ale w tym przypadku ważne jest to, że musieli to specjalnie udowadniać, wreszcie stanowią zespół teatralny, w rozumieniu grupy ludzi nie tylko ze sobą pracujących, ale też w gruncie rzeczy ze sobą żyjących, tworzących jeden organizm. Oczywiście, w takiej teatralnej rodzinie nie brakuje sporów czy wręcz konfliktów, aczkolwiek, gdy aktorzy Ludowego wychodzą na scenę, czuć, że są ze sobą, że stanowią grupę ludzi, która autentycznie lubi ze sobą przebywać, że aktorstwo w takim zestawie sprawia im frajdę. W związku z czym, spektakl Siegoczyńskiego staje się czymś więcej, niż kolejną produkcją w jego bogatej karierze, staje się “historią wesołą, a ogromnie przez to smutną”, i nie jest przy tym “bajką wierutną”! A może jest? I dlatego tak prędko dajemy się jej porwać?
 
Piotr Franasowicz, Małgorzata Kochan, Paweł Kumięga, Justyna Litwic, Piotr Pilitowski, Iwona Sitkowska, Katarzyna Tlałka, Kajetan Wolniewicz to zrąb aktorski zespołu Ludowego, i właśnie dlatego, że im się udało, że przeszli teatralną drogę od „zmywaka” do „kierownika sali” (że użyję tu restauracyjnej metafory), że wszystko, o czym mówi scenariusz filmu Holland oraz oparta luźno na nim adaptacja Siegoczyńskiego, to ich życie, ich wybory, porażki, ambicje, marzenia – wszystko to, co musieli skonfrontować z rzeczywistością. Jako że stanowi to sens ich życia, grają to z jakąś dziką satysfakcją, nieokiełznaną radością, jakby nagle odkryli, że dzięki temu spektaklowi bezkarnie mogą spuścić powietrze, przyjrzeć się sobie samym i tej machinie, która ich niesie, ale i często miażdży. Uczestniczenie w tym procesie dla widza z kolei staje się hipnotyczne, czuje się od razu, że spotykamy się nie tylko na płaszczyźnie aktorzy – widzowie, ale również w relacji: ludzie, którzy postanowili nam coś powiedzieć o sobie naprawdę kontra ci, dzięki którym ci pierwsi w ogóle żyją. I to właśnie intymne, gęste od emocji spotkanie staje się istotą spektaklu Siegoczyńskiego. Paradoksalnie im bardziej „badziewny” (to nie obelga) i „umowny” charakter mają sceny spektaklu, tym bardziej na plan pierwszy wysuwają się aktorzy Ludowego. I błyszczą! Podobny zabieg zastosował ostatnio Piotr Cieplak reżyserując farsę w Teatrze Komedia, ale tamtejszy zespół nie był zespołem sensu stricte, dlatego efekt nie był tak spektakularny jak w Ludowym. Tam było migotanie, tu lśnienie.
 
Na koniec przywołam jeszcze jeden moment spektaklu, który chwyta za gardło, choć jest potraktowany z przymrużeniem oka wprost brutalnym. To chwila gdy Paweł Kumięga, grający głównego bohatera, recytuje fragment „Wyzwolenia” Wyspiańskiego. On jest parodią aktora, scena jest parodią sceny, wszystko jest na lewej stronie rzeczywistości, nawet sposób podawania tekstu, a jednak łzy płyną, bo ten nieszczęsny Wyspiański, mówiony przez koślawego aktora, w koślawym spektaklu i jeszcze bardziej koślawym teatrze, jest mocny i prawdziwy jak nigdy. Bo taka jest natura teatru, że cokolwiek w siebie wchłonie, może przerobić na brylanty, które lśnią. Na każdym poziomie. Piękny poranek dzisiaj miałem, moja wiara w teatr nieco się wzmocniła…
[addthis tool="addthis_inline_share_toolbox_x0fz"] Kategorie: , | |

Dyskusja i pisanie komentarzy zostały zakończone..