Zacznę od afery. Kielecki spektakl wywołał wzmożenie jednego z nie najmądrzejszych, ale na pewno gorliwych parlamentarzystów wiadomej partii – nazwisko miłosiernie pominę – który rozpętał stormshit z kategorii szargają świętości i pamięć „poległych”. Zresztą musiał donieść do centrali, bo rzecz miała dotyczyć Smoleńska, a jak wiadomo, temat to na żoliborskim dworze i niezwykle ważny, i grząski. Oczywiście poseł się do teatru nie pofatygował, wiadomość o rzekomym skandalu zaczerpnął zaś z głupawego tekstu jednego... Czytaj więcej