Tomasz Domagała: Zacznijmy od początku: czy pamięta pan dzień 2 kwietnia 2005? Michał Kaleta: Tak, byłem w pracy, bo próbowaliśmy akurat tu, w teatrze, spektakl Marka Fiedora Biesy, w którym grałem Mikołaja Stawrogina. Premiera była zaplanowana na 10 kwietnia, więc spektakl był prawie gotowy. Ponieważ Jan Paweł II nigdy nie był mi szczególnie bliski, nie przeżywałem tego wydarzenia w jakiś szczególny sposób, ale pamiętam, że wiele osób w teatrze śledziło... Czytaj więcej