W spektaklu Janusza Opryńskiego „Św. Idiota” Myszkin i Rogożyn nie spotykają się w pociągu, ale na widowni. A właściwie precyzyjniej – gdzieś ponad nią. Mityczna Szwajcaria, z której wraca po leczeniu Myszkin, jest jeszcze dalej niż widownia, może nawet dalej niż teatr – to stamtąd przybywa Ksiażę, gwiżdżąc słynne „Libiamo Ne’ Lieti Calici” z opery „Traviata” (historia Nastazji jest w gruncie rzeczy jakimś jej wariantem). Tę kojarzącą się z lecznicą... Czytaj więcej